Najnowsze komentarze
->MisiekGT: Z moich doświadczeń (o...
MisiekGt (bez logowania, bo go krew zalewa) do: 5520 km - Skuter vs dziura
Żyję, ale nie moge powiedzieć, bym...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

04.10.2012 23:00

3422 km - Dlaczego nie lubię kierowców motocykli?

Czy ja jestem dość obiektywny by to pisać? Czy ja mam moralne prawo? Ja, po 20 godzinach turlania się po ósemce i okazjonalnych przejażdżkach „wokół komina” i na dodatek nieswoimi motocyklami? Skuterzysta zakichany? Jeżeli ktoś ma wątpliwości niech pamięta, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.

Uwierzcie mi, ja naprawdę nie lubię kierowców motocykli. No nie znoszę.

Nie znoszę wariatów na ścigaczach, którzy w nocy latają po mieście na gumie i „świecąc w niebo” znikają z lusterek jadących przed nimi. Nie lubię królów szos, stojących na światłach i patrzących na wszystko jak na kupę. Nie znoszę kierowców na goldwingach, którzy nawet nie podziękują, że pomogłeś im podnieść motocykl, którego nie utrzymali w pionie. Wyć mi się chce, gdy patrzę na latających enduro po rezerwacie i gdy widzę kierowców motocykli wymuszających pierwszeństwo, jeżdżących na czerwonych światłach i lejących na 99% znaków. Nie potrafię zrozumieć kierowców motocykli jeżdżących „na bani” albo na kacu. Jedynie chce mi się śmiać, gdy właścicielowi gigantycznej armatury honor nie pozwala w korku puścić węższego pojazdu, blokując przejazd równie skutecznie co miejskie autobusy. Słowem, nie znoszę kierowców motocykli.


I tu mógłbym zakończyć, ale nie wszyscy zrozumieliby mnie dobrze. Bo mam wielki szacunek do Motocyklistów. Oni imponują mi swoją wiedzą , dążeniem do doskonałości i ciągłym szlifowaniem umiejętności. Chylę czoła przed Motocyklistami, którzy zatrzymują się, gdy widzą, że ktoś potrzebuje pomocy i jeżdżą tak, by dać szansę przeżycia innym uczestnikom drogi. Zazdroszczę tym, którzy zostawiając maszynę idą do domu i jeszcze oglądając się za siebie upewniają, że wszystko jest w porządku. Zazdroszczę Motocyklistom odwagi do realizacji ich wielkich wypraw w nieznane po całym świecie ale i tych małych wypadów po Polsce. Jestem wdzięczny Motocykliście na potężnym V-max’ie, który zniżył się do poziomu planktonu i podjechał na światłach by powiedzieć, że nie świeci mi się pozycyjne z tyłu. Szanuję tych, dla których motocykl nie jest rekompensatą braków w obszarze umysłu lub męskiej anatomii lecz pasją. Fascynacją, która nie zaślepia i nie skłania do zachowań na poziomie ośmiolatka.


I choć to może wydać się dziwne, bardziej Motocyklistą jest dla mnie ktoś, kto używa swojego motocykla jedynie jako transportu do pracy i z powrotem, czy słońce, czy deszcz, lecz robi to z głową, nie ryzykując życiem swoim i innych, niż fanatyk, który w ciepłe, suche popołudnie twierdzi, że jazda 250 km/h po warszawskiej Wisłostradzie w gęstym ruchu to pasja.


Mógłbym mnożyć przykłady zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie ale nie o to chodzi, bo teraz już chyba rozumiecie, co chciałem powiedzieć, prawda?


Ja zrozumiałem, ile wart jest podział na „nas” i „tych innych”. Na automobilistów, motocyklistów, skuterzystów, rowerzystów, białych, czarnych, żółtych i zielonych (o ile ci ostatni istnieją). A Wy? Zgadzacie się?


Jeśli nie, to oceńcie na jedynkę, jeżeli macie dość odwagi zostawcie obelżywy komentarz i dalej bądźcie jedynie kierowcami motocykli.


Pozdrawiam,
Misiek-Prowokator

Komentarze : 25
2012-10-11 10:32:30 Mikkagie

Nie no, Misiek... Wspólna wyprawa na pieniste to fanaberia? Musisz znowelizować budżet z założeniem, że to jest finansowane ze środków Funduszu do Spraw Ratowania Życia i Zdrowia Psychicznego. Na pewno Twoja Prime Minister i jej ciało wykonawcze zrozumie ;)

2012-10-09 20:33:17 MisiekGT

Jeżeli chodzi o "boki" na moim blogu, to bardzo proszę. Do czasu ataku zegarkowych spamerów nic nie moderuję.
Co do wizyty u Czarnego Maszynisty, to zobaczymy co w tej sprawie powie WORD oraz lokalne, domowe ciała decyzyjne: Jednoosobowe Stowarzyszenie Żon Mężów Wariatów oraz Domowy Fundusz Spraw Zbędnych i Fanaberii.

2012-10-09 08:46:12 EasyXJRider

->MisiekGT: Chrzanić plecy (które ostatnio bolą coraz częściej), a dworskie zwyczaje mam zarezerwowane dla "dworzan", tak mnie życie ukształtowało. I czasem nie mogę się po prostu powstrzymać.

->Mikkagie: O, to, to właśnie!!

->Dawid etc: Dzięki za przypomnienie mojego "starego" tekstu.

->Wszyscy (właściwi): Chyba trzeba będzie coś z tą wirtualną (wspomnianą prze Dawida) ideą zrobić, aby w przyszłym sezonie odrobinę ją odwitrualizować. Ze swojej strony gwarantuję wiejską miejscówkę z ogniskiem i dostępem do bieżącej wody i atrakcje w postaci moich "dróżek półnóżek". Kto się pisze?

->MisiekGT (raz jeszcze): Przepraszam, że znowu wykorzystuję Twojego gościnnego bloga do załatwiania jakichś boków, ale oczywiście będziesz zaproszony :-).

2012-10-09 00:06:22 dawid etc

EasyXJRider napisał tekst inspirujący wirtualny byt pod nazwą Klub Nieprawdziwych Motocyklistów. Widać, że zacne grono jest spore. I oczywiście trzeba to brać au rebours, bo ci są właśnie prawdziwi. "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - celne i wydawałoby się oczywiste judymowanie, a jednak... "Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe" - niby wyświechtane, ale jest w tym treść. Jestem ciekaw, ilu mających za nic innych użytkowników drogi wali na Jasną Górę, święci motocykle itd. A mówi Pismo: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" I co? I i nic.

2012-10-08 23:59:26 Mikkagie

@wszyscy: To chyba zamyka dyskusję - teraz nawet największy sceptyk zrozumie, kogo dotyczył wpis MiśkaGT. Dziękuję Freestyle, potrzebowaliśmy tu Ciebie.

2012-10-08 23:29:32 MisiekGT

@ Siersciucha: Przyznaję się - inspirowałem się Twoim wpisem i tego nie ukrywam. I dzięki Tobie zauważyłem coś o czym tu napisałem.
A globalnie, to z przyjemnością czytam Twoje wpisy. Jesteś te trzy kroki przede mną i czekam na to, aż sam podążę tą ścieżką, po części przetartą przez Ciebie Twoimi wpisami.

@ Sniadanie: Ale ja wierzę w ten lepszy świat, w ludzi, dostrzegam i chce mi się.

@ EasyXJRider: Nie schylaj się tak nisko, plecy sobie nadwyrężysz ;)

2012-10-08 23:16:27 EasyXJRider

->Freestyle431x: Wiesz, ja też poczułem właśnie smród tyle, że nie od MiśkaGT...

2012-10-08 21:38:58 Freestyle431x

Boże... kolejny jakiś przypalony dzieciak, mający za mało w majtach, żeby zrozumieć, PO CO się jeździ to "250 km/h". idź się ogarnąć, bo twe wypociny śmierdzą na kilometr.

2012-10-08 12:03:25 sniadanie

Trafne spostrzeżenia. Myślałbym podobnie jak Ty, gdyby mi się chciało jeszcze na to zwracać uwagę. Na te definicje. Kodeksy. Podziały. Na motocyklistów i Motocyklistów. Nie mam wpływu na ludzkie zachowania (nieodpowiedzialność na drodze) i nie będę miał. Serdecznie nie interesuje mnie czy Mr Szarżujący doszarżuje na Powązki czy gdzieś tam. Najgorsze jest to, że jeżdżący przepisowo, do jakich właściwie się zaliczam, też mogą się majtnąć na Drugą Stronę Nicości i na to też nic nie poradzę. Świat jest pełen głupich ludzi, jednak nie zapominaj, że co dla jednego mądre, dla innego jest czymś przeciwnym. Pół na pół.

2012-10-08 08:31:24 siersciucha

Jasny gwint, na ten temat w ten sposób jeszcze nie patrzyłam. Nie chciałam swoim wpisem nikogo urazić, może źle przekazałam swoje myśli, może powinnam napisać, nienawidzę bezmyślnych skuterzystów?
Właściwie, powinnam powiedzieć, nie lubię głupoty? Pech chciał, że trafiałam tylko na takich na skuterach...
MiśkuGT, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Nie życzę Ci, byś za jakąś chwilę napisał, że jednak jest odwrotnie...
Choć wiadomo, każda grupa społeczna ma w swoim składzie "czarne owce"...

2012-10-07 20:09:20 MisiekGT

Dokładnie tak jak napisał Mikkagie - nie piętnuję wszystkich motocyklistów. Jeżeli uważałbym, że dwa koła lasują mózg, nie zapisywałbym się na żaden kurs. Zwracam uwagę na nieodpowiedzialność i debilizm, na to że motocykl może być pasją ale nie może być zasłoną dla głupoty, że motocykl ma być radością dla motocyklisty ale nie może być utrapieniem dla wszystkich dookoła, że tworzenie podziałów na "nas" (motocyklistów, skuterzystów, kierowców samochodów itp) i "tych innych" nie ma sensu, bo każdy z nas jest po części kawałkiem kilku z tych grup i każde generalizowanie dotyka nas wszystkich po równo. Jeżeli nie napisałem tego dość jasno - przepraszam. Postaram się już nie prowokować w ten sposób.

2012-10-07 19:13:11 Mikkagie

@ Taki jeden: Dla mnie sprawa stała się oczywista. Teraz wiem, że nie jesteś sportowcem z Czerniakowskiej, ani mistrzem ulicznych torów. Zwracam honor. Ty zwyczajnie nie zrozumiałeś tekstu MiśkaGT i zawartego w nim przekazu.

Przeczytaj go jeszcze raz na spokojnie to dotrze do Ciebie, że tam nie chodzi o nienawiść do motocyklistów tylko o potępienie głupoty i debilizmu. Jeżeli jesteś wystarczająco świadomy (a widzę, że jesteś) to przyznasz, że w motocyklowym światku jest mnóstwo ludzi, którzy nie zasługują na miano motocyklisty.

Jeżeli uważasz, że MisiekGT nie ma prawa do formułowania tego typu opinii, bo "nie zaczął samodzielnie jeździć" to zastanów się jak bardzo zmieni się jego zdanie, kiedy spotka na drodze opisanych wyżej idiotów w motocyklowych wdziankach. Jak dla mnie pasja (a uwierz - motocykle są moją pasją) nie usprawiedliwia głupoty.

PS. Też jeżdżę "normalnym" motocyklem, do tego 650-ką ;)

2012-10-07 18:25:55 Taki jeden ze Stegien

"Czy ja jestem dość obiektywny by to pisać? Czy ja mam moralne prawo? Ja, po 20 godzinach turlania się po ósemce "

No właśnie próbuję ci wyjaśnić, że nie jesteś. Ale jak zaczniesz jeździć samodzielnie na moto ( czego ci naprawdę życzę!) to z chęcią możemy wrócić do tematu.

2012-10-07 18:19:55 Taki jeden ze Stegien

Ale ja nia mam sporta, tylko normalny motocykl bez żadnego tuningu ( zwykła 650-tka).I przykro mi, że próbuje mi się przypiąć łatkę sportowca z Czerniakowskiej.

Faktem jest, że ludzie nie mający żadnych doświadczeń w obszarze jazdy motocyklem widzą w nas wariatów i debili. Bez względu na to jak jeździmy, co sobą reprezentujemy, jakimi jesteśmy ludźmi. Dla nich jakiekolwiek dodanie gazu albo jakikolwiek manewr wyprzedzania na szosie czy ulicy jest aktem głupoty i brawury. A dla przeciętnego motocyklisty jest to zwykły manewr. Bezpieczny i kontrolowany ( bo po co szaleć, przecież chodzi o jego życie)

I dlatego MisiekGt teraz pewne rzeczy widzi inaczej, bo patrzy z innego punktu. A za dwa sezony spędzone na moto na te same rzeczy będzie patrzeć zupelnie inaczej. I jestem tego pewien, że mimo zachowanego rozsądku za kierownicą pewnego razu przy wykonywaniu normalnego, kontrolowanego manewru na ulicy narazi się na surową ocenę jakiegoś niemotocyklisty.

Panowie-
Czyż nie dążycie do perfekcji jadąc motocyklem? Czyż nie lubicie czerpać radości z pięknie pokonanego winkla? Ale czy to znaczy, że szalejecie na szosie?
To dlaczego przyjmujecie a priori, że jestem wariatem w kasku?
Po prostu ulegacie pokusie , niestety jak duża część społeczeństwa, płytkiej oceny i pobieżnego wydawania opinii o innych.

By the way - po co szaleć na Czerniakowskiej, jeśli można wyskoczyć w kierunku Poznania?

2012-10-06 16:22:54 EasyXJRider

->Taki jeden...: No to masz przykład kolesia, który w sezonie przekracza 20kkm, jeździ "mocnymi" maszynami (w tym "ścigaczem") i wcale nie jest dla niego normą setka w 5 sekund ani dwucyfrowe punktowania na ograniczeniach. Piszę o sobie i nie jestem jedynym takim egzemplarzem na moto, jakiego znam. Co gorsza, zdarza mi się jechać do pracy na moto dłużej, niż samochodem - możesz zacząć się nabijać - nie mniej, tacy istnieją...

2012-10-06 16:18:19 MisiekGT

@ ABCD: ale jak taki artysta stoi na światłach między samochodami "w pierwszej linii" to mógłby podjechać do przodu i dać szansę innym, prawda?

@ F**CK THE SYSTEM: OK, może jest za dużo, ale są i ktoś je postawił w jakimś celu. Rozumiem, że ograniczenie do 40 boli ale trzeba mieć też na uwadze, że te ograniczenia mają zastosowanie do wszystkich pojazdów, łącznie z ciężarówkami i starymi PKSami z niesprawnymi hamulcami, również jadącymi z naprzeciwka.

@ długodystansowy: Pewnie masz rację, ale nie mogłem sobie odmówić napisania po raz ostatni o tym, co mnie boli.

@ Taki jeden...: Widzisz, ja to przeżyłem, tylko że w innym środku lokomocji. Gdy zrobiłem prawo jazdy na auto, też byłem najszybszy, najlepszy, najzajebistszy i w ogóle Apollo. Tyle tylko, że z czasem, kilometrami nawijanymi na koła i wizytami u blacharza przyszedł rozsądek i świadomość, że oszczędzenie 15 minut nie jest warte zrobienia komuś krzywdy lub kolejnych warstw szpachli na aucie. Wierz mi, moje poprzednie auto miało potencjał, by być pierwsze z kreski z większością aut, ale jeździłem nim wolniej, niż moim pierwszym, 60-konnym fiatem bo czerpałem przyjemność z samego faktu jazdy i świadomości tego, że tuningowane golfy mogą mnie cmoknąć w rurę wydechową (prawą albo lewą, do wyboru). Dlaczego? Bo po prostu dojrzałem, mam do kogo wracać i mi się nie śpieszy na ostatnią prostą.

@ Mikkagie: Raczej zainspirowała, za co jestem Jej wdzięczny.

2012-10-06 12:44:04 Mikkagie

@ Misiek: Widzę, że Sierściucha lekko kopnęła Cię w tylną część ciała ;). I słusznie zareagowałeś, bo szowinistyczne teksty to najgorsze co pojawia się na tym blogu. Zgadzam się z tym co napisałeś, z tym, że na mnie już nie robi to wrażenia - staram się takie podejście pokazywać w większości moich wpisów (zwłaszcza odnoszących się do konfliktu motocyklista-puszkarz).

@ Taki jeden...: Mieszkamy blisko siebie więc pewnie widziałem Cię nie jeden raz (albo słyszałem wycie Twojego sporta z Kopca Powstania) i muszę stwierdzić, że raczej się z Tobą nie zgadzam. Oczywiście możesz napisać, że: 1) jestem za młody, 2) zbyt krótko poruszam się jednośladem 3) przejechałem za mało kilometrów. Czy będziesz miał rację - to kwestia sporna. Mimo to wiem, że między pasją a głupotą jest dająca się dostrzec różnica. Nawet jeżeli jesteś fantastycznym profesjonalistą, traktującym Czerniakowską jako tor wyścigowy.

2012-10-05 22:58:52 Taki jeden ze Stegien

"Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".

A ty Miśku GT jeszcze nic nie wiesz, bo motocyklem nie jeździsz. Jak pojeździsz, jak się oswoisz, jak się pozbędziesz tego strachu i niepewności, które towarzyszą pierwszym tysiącom samodzielnych kilometrów, to zauważysz pewną dziwną rzecz.

Mianowicie będziesz cieszył się jazdą i bez niej żyć nie będziesz mógł. Będziesz dążyć do perfekcji , będziesz chciał jeździć bardziej pewnie i płynnie. Będziesz fascynować się przeciwskrętem i coraz bardziej pochylać się w zakręcie. Setka w 4-5 sekund to będzie normalka.
I będziesz przekonany, że jeździsz normalnie.

A wtedy jakiś koleś niemocotyklista albo początkujący moto-man napisze, że nie rozumie Miśka GT, który naraża życie i zapierd...la przez miasto.

Tak będzie kolego szanowny, tak będzie.

2012-10-05 22:17:06 Yacho CB1000R

YaceK bardzo podoba mi sie twój komentarz.Dokładnie uważam tak samo.A popisów na motocyklu to małpy nauczysz tylko ona raczej bardziej ceni swoje życie od szaleńczej,niczym nie imponującej jazdy.Ja jezdże dośc szybkim motocyklem ale ale to nie ścigacz i nie jest dla mnie ujmą jak ktoś mnie wyprzedza.W tym sezonie przejezdziłem prawie 10tyś.km i miałem dwa razy okazje byc swiadkiem jak zbierali z drogi motocyklistów-rozbitków.Przykra sprawa dla nich i za pózno na wyciąganie wniosków.

2012-10-05 20:28:38 długodystansowy

Nie znaczy że cię źle oceniam, ale jak ja bym chciał pisać tylko o różnych sytuacjach które mnie na drodze spotykają to bym tu co 2 dni wrzucał jakiś tekst. Poza tym sam miałem kilka sytuacji z mojej winy. Choćby w tym tygodniu. I właśnie ogarnięcie kobiety w puszce nie doprowadziło do żadnego zdarzenia. I mimo tego że latam codziennie, to może jestem za mało zdolny żeby jeździć bezbłędnie. Wolę pisać o fajnych rzeczach które mnie spotkały niż o tym że jest ciągle źle i nie dobrze i otaczają mnie tacy a nie inni ludzie.
Co do korków. To jak puszczają. Dla mnie 90% przypadków to fajnie i miło a jak, akurat ktoś nie ogarnięty i przez telefon gada. To ja sobie tą minute postoje. Przy aktualnej pogodzie olejak mi się dogrzeje:)

2012-10-05 14:12:42 YaceK

"bardziej Motocyklistą jest dla mnie ktoś, kto używa swojego motocykla jedynie jako transportu do pracy i z powrotem, czy słońce, czy deszcz, lecz robi to z głową, nie ryzykując życiem swoim i innych, niż fanatyk, który w ciepłe, suche popołudnie twierdzi, że jazda 250 km/h po warszawskiej Wisłostradzie w gęstym ruchu to pasja."

Dawno nie czytałem czegoś co tak dokładnie odzwierciedla to co myślę, na widok niektórych motocyklistów jakich widzę jadąc po Wawie swoim moto do pracy.

2012-10-05 12:52:55 F**CK THE SYSTEM

Jak olejesz 99% znaków na polskich drogach to pozostanie dokładnie taka ilość , którą będziesz w stanie zauważyć i się zastosować.
Nie oszukujmy się ale w niektórych miejscach jest ich za dużo.

Pozdrowienia od jedynie kierowcy motocykla :)

Ps. http://www.fakt.pl/m/Repozytorium.Obiekt.aspx/-650/-550/faktonline/634225771347671154.JPG

2012-10-05 11:18:57 ABCD

Odnośnie armatury - OK - kierowca armatury też jedzie 'między autami' ale co ma zrobić jak trafi na lukę w którą nie wjedzie?
Owej luki nie widzi przecież jak jest dalej, on do niej dojeżdża albo widzi z niedaleka i teraz zastanów się jak ma ustąpić komuś za nim?
Zsiąść i przestawić motocykl na bok?
Cofnąć? Jak ma cofnąć jak już stoisz za nim i zipiesz mu na kark. A jak nie ty to ktoś inny.

No choćby chciał to nie może, podobnie jak Ty nie będziesz mógł ani kierowca ścigacza.
Jedziesz, dojeżdżasz do zwężki i czekasz, bo nic innego nie zrobisz bo się nie da technicznie.

2012-10-05 08:52:48 Ja-cek

W sumie "Ameryki" nie odkryłeś, po prostu dostrzegłeś kontrasty i różnice, jakie panują w społeczeństwie lub w jakiejś grupie ludzi, w tym przypadku, w grupie kierujących jednośladami. Różnice w zachowaniach, charakterach, postawach społecznych, zapatrywaniach, celach, zainteresowanich itp, itd. Takie różnice występują praktycznie wszędzie, w każdej grupie. Ot, jeden szanuje prawo i innych ludzi, drugi niekoniecznie. Jeden lubi wolno, drugi szybko, jeden pomoże, drugi oleje, jeden się uśmiechnie, drugi warknie z pogardą, jeden lubi choppery, drugi ścigacze, jeden lubi blondynki, inny brunetki. I to nie tylko w kręgu motocyklistów, w każdej grupie społecznej są kontrastowe zachowania i postawy. Oczywiście najfajniej byłoby, aby wszyscy byli super, prawi, uczciwi, pomocni, zadowoleni, świadomi ochrony środowiska i innych dóbr. Byłoby. Bo niestety nie będzie. Bo ideałów nie ma. Każdy rodzi się inny. Do tego dochodzi wychowanie przez rodziców, szkołę, najbliższe środowisko otoczenia (np. koledzy, sąsiedzi), media, świat polityki itp. W rezultacie mamy to co mamy czyli tak jak napisałeś, jeden nawet nie podziękuje, że pomogłeś mu podnieść motocykl, którego nie utrzymał w pionie, drugi natomiast zatrzyma się, gdy widzi, że ktoś potrzebuje pomocy. Tak to już jest na tym świecie. Jest białe, jest czarne, a pomiędzy białym i czarnym cała gama kolorów i odcieni. I może to i dobrze, bo inaczej świat zwyczajnie byłby nudny. A co do zwykłego chamstwa - jak mawiał klasyk "chamstwo należy zwalczać siłom i godnościom osobistom". :):) Pozdrawiam serdecznie.

2012-10-05 08:42:27 EasyXJRider

Sorry man, no jedynka za coś takiego (5/5). Po prostu obydwaj nie cierpimy debili. Ot, co.

  • Dodaj komentarz