25.07.2012 23:10
1899 km - O kocie, który jeździł skuterem oraz o blaskach i cieniach zakupów grupowych.
Choć kwestia zapewnienia kotu przynajmniej tymczasowej opieki nie podlegała wątpliwości, tak kwestia transportu do domu i owszem. Ostatecznie kocina opatulona rezerwowym polarem wożonym w kufrze pod siedzeniem trafiła pod moją kurtkę. Na początku obawiałem się, że gdy ruszę hałas spłoszy zwierzaka i przyjdzie mi go ganiać po rękawach kurtki lub okolicznych zaułkach, ale koniec końców kot okazał się być odpornym motorowerzystą i zająwszy miejsce gdzieś w okolicy mojej wątroby uciął sobie drzemkę, co pozwoliło osiągnąć prędkość przelotową 50 km/h. Co ważne, również koci pęcherz okazał się godnym kompanem podróży i nie musiałem wynosić kurtki do pralni.
Później tylko chwila strachu na pobliskiej budowie i w zestawie z kotem do domu trafił również piasek do kuwety.
Aktualnie kocina jest w trakcie leczenia (świerzbowiec, antybiotyk na gardło, kilka pcheł i niedożywienie). Jak "wyprostujemy" jego zdrowie to poszukamy dla niego nowego domu (mam uczulenie na koty), więc jeżeli ktoś byłby zainteresowany potencjalnym kompanem do wieczornych przejażdżek po stolicy i okolicy, proszę o informację na adres: tofik.szuka.domu@gmail.com. Zastrzegam, że przez wzgląd na nasze wspólne doświadczenia nie oddam kociny byle komu.
To tyle w temacie kota na skuterze. Teraz słowo o blaskach i cieniach zakupów grupowych. Najpierw blaski: mój kurs kosztował 499 PLN. To koniec blasków. Cienie natomiast to fakt, iż pierwszą jazdę mam umówioną na… 14 sierpnia. Cóż, nie dość, że (mam nadzieję) nauczą jeździć to i wytrenują cierpliwość.
Komentarze : 10
@klurik: Luzik, mam internet w telefonie, więc mogę skrobnąć coś spod mostu ;)
Wtedy zmienię nick na Bloger Iwan Bezdomny :)
@MisiekGT
Pytanie jak szybko piszesz. W tak drastycznych przypadkach eksmisja i odcięcie od internetu może przebiegać bardzo sprawnie i nie znajdzie się kółko lokatorskie które by Cię przed takim obrotem spraw uchroniło.
Uważaj. Kot może użyć Spojrzenia i zamienić Twoją rodzinę w autonomiczne urządzenia do podawania jedzenia i drapania po grzbiecie.
@ klurik, Borsuk_666 i Mikkagie: Gdy w domu mówię, że kot powinien się wyleczyć i wyprowadzić to ze spojrzeń moich dziewczyn wnoszę, że prawdopodobniejszym jest fakt, że prędzej wrzucę posta z adresem MisiekGT.szuka.domu@cośtam.cośtam
@ sniadanie: Oj, czytałem, czytałem. Tylko, że jak już kupiłem kurs. Pozostaje jedynie nadzieja, że ja będę miał farta.
@ MotorheaD: Kot, robaki w kocie, pchły na kocie a Ty mi jeszcze myszy chcesz do domu sprowadzić? Litości...
Koty bez wątpienia stworzenia godne dobrobytu. I żeby mu się najlepiej! A 499 za prawko? To prawie za darmo. Pytanie tylko czy jest to całość czy okaże się później, że to tylko cena za np. samą teorię, albo samą praktykę. Dużo o ściemach szkół jazdy poczytasz tu (a może już czytałeś):
http://moto.onet.pl/1663319,1,jak-nas-oszukuja-szkoly-jazdy,artykul.html?node=13
Ja pamiętam jak dziś, na swój egzamin na kat B były to 3 miesiące! bez jednego tygodnia - trzy miesiące.. Na motocykl to juz tylko trzy tygodnie..
zapomnij o piasku z budowy, bedzie ci smierdziec w domu, kup jakis zwirek betonitowy dla kota
Kociak Ci zostanie, tak się dzieje dobrym ludziom ;)
Jeżeli chodzi o kurs to ja zapłaciłem 600, jazdy zacząłem przed teorią (bo przecież ma pan "B"), po 14 dniach skończyłem kurs, po 21 zdałem egzamin. Trochę determinacji i się uda ;)
Dobry czlowiek z Ciebie. Jak pokazuja ostatnie ekperymenty, obojetnie mijaja nawet ofiary wypadku, a co dopiero jakiegos zwierzaka? Wrzuc foty kociaka, bo bez tego trudniej bedzie znalezc mu nowy dom. A z tym uczuleniem... juz znam kilka domow gdzie byli alergicy,a kot w koncu i tak zostal. Ja mam trzy sztuki, moj brat - motocyklista - rowniez trzy. Koty i motocykle dobrze sie lacza, mowie Ci ;-)
Oj tam, oj tam. Też mam uczulenie na koty (no, nie wszystkie), a mimo to przez ładnych parę lat miałem.
Teraz mam psa (także znaleziony). Również szukaliśmy mu domu, no i tak już został. O, tu niedaleko właśnie śpi.
A z kursem to polecam cisnąć. Ja miałem szczęście i trochę wolnego czasu i udało się od rozpoczęcia kursu do odebrania prawa jazdy w 2,5 miesiąca łącznie z 35 dniowym (pamiętam jak dziś) oczekiwaniem na egzamin.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (652)
- Na wesoło (13)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (9)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)