Najnowsze komentarze
->MisiekGT: Z moich doświadczeń (o...
MisiekGt (bez logowania, bo go krew zalewa) do: 5520 km - Skuter vs dziura
Żyję, ale nie moge powiedzieć, bym...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

21.06.2012 22:46

1380 km - Przegląd

Jeżeli ktoś niecierpliwie czekał na kolejny wpis na „planktonim” blogu, to bardzo przepraszam (tak mamo, to do Ciebie). Dopadło mnie życie a wraz z nim jakieś tam różne troski i obowiązki. Dość, że choć pogoda podła, to lekarstwo na dobry humor nadal działa i pali jakieś cztery litry na setkę. Ale powiem Wam, że ten skuter nadal jest źródłem nieustającej radości zarówno z jazdy, jak i z innych, pobocznych obserwacji. Chociażby ostatnia przygoda ze stacji obsługi.

Ale może zacznę od początku. W piątek 8 czerwca (w związku z faktem, iż niektórzy zmienili kalendarz śpieszę z tłumaczeniem: Polska-Grecja) postanowiłem ogarnąć temat kłopotliwego stempelka w dowodzie rejestracyjnym. Najbliższa stacja odesłała mnie do tej nieco dalszej, ta do kolejnej ale w końcu stanąłem grzecznie w kolejce. Gdy tak sobie czekałem, zacząłem się zastanawiać, czy spadek po poprzednim, młodym-gniewnym, właścicielu w postaci sportowego wydechu i rejestracji „przeniesionej” na obudowę filtra powietrza (lampka już nie dostąpiła zaszczytu przeniesienia) nie przysporzy mi kłopotów. Ale doszedłem do wniosku, że skoro oryginalny wydech na balkonie wygrzewa się na słonku, lampka od rejestracji razem z nim, to jakby „coś poszło nie tak” to najwyżej czeka mnie upojne popołudnie z kompletem kluczy.

Nadeszła moja kolej. Mając „na sumieniu” ten nieszczęsny wydech postanowiłem wepchnąć skuter do hali. Diagnosta popatrzył na mnie groźnie i kazał odpalić silnik. Zapaliłem. Diagnosta wsiadł i zaczął sprawdzać. Ruszać, hamować, ruszać z wciśniętymi hamulcami, kręcić kierownicą i robić inne niezrozumiałe rzeczy ale już zupełnie mnie osłabili, gdy zaczęli wkładać sondę analizatora spalin w tłumik. Wiecie, w skuterku rurka wydechowa ma średnicę złotówki i jakoś tak nasunęło mi się na myśl pewne badanie…

Potem przyszedł czas na sprawdzenie ustawienia przedniego światła i byłem już pewien, że jest po wszystkim. Pan diagnosta oglądał skuter, oglądał, oglądał i powiedział: „No ja panu tego dowodu nie podstempluję.” „Dlaczego?” pytam. „Bo skuter nie ma tabliczki znamionowej”. I tu pan diagnosta opowiedział mi, jaka procedura czeka mnie w związku z brakiem owej blaszki. Zaświadczenie ze stacji obsługi, wizyta w wydziale komunikacji, znów stacja obsługi i wydział komunikacji, ewentualnie druga droga: „Pan pojedzie do innej stacji, może nie zauważą”.

Ja rozumiem, że w aucie można się zgubić. Duża powierzchnia. Ale nie znaleźć tabliczki na skuterze? Musiałem wyjechać ze stacji, sam ją znaleźć, wrócić i pokazać palcem. Miny „specjalistów” – bezcenne. Na końcu języka miałem pytanie, ile dostanę za konsultację techniczną, ale co tam. Grunt, że kwit podbity i spokój na dwa lata.

I nie jest ważne, że przelotowa prędkość 60 km/h to czasem zbyt mało, by uciec przed autobusem, który mija mnie tak, że przestawia lewe lusterko. Co z tego, że często aby włączyć się do ruchu muszę cierpliwie czekać na dużo większą „lukę” w sznurze samochodów niż inni, skoro wszystkie te wątpliwości rozwiewają się w błękitnym, dwusuwowym dymie, gdy w korku zostawiam za sobą autobus-mordercę, najszybsze auta i zbyt szerokie motocykle a niemal każdy dzień to przygoda lub przysłowiowy „ubaw po pachy”.

Komentarze : 3
2012-06-23 22:33:10 MisiekGT

Niestety mój rumak nie wzbudza takiego szacunku (mimo, że czarny).
A, znów dmuchałem w balonik. Co ja mam jakieś promile w oczach? To już trzeci raz od marca i piąty w karierze :)

2012-06-22 09:30:30 EasyXJRider

Kiedy diagnosta zobaczył moją Czarną Ciuchcię, oddał mi kluczyki stwierdzając: "ja na to nie wsiądę", potem sprawdził swiatła i było załatwione.

2012-06-22 00:05:40 klurik

Obrazu dopełniłby kwitując wynik analizy spalin słowami - Olej bierze. Coś niebiesko dymi i mi tu cyferki skaczą.

  • Dodaj komentarz